Kawał porządnego kina. Nie przygnębiające ale i nie patetyczne. Wojna pokazana w naturalistyczny ale malowniczy sposób. Zresztą prozaiczność jest chyba najsilniejszą stroną tego filmu. Bez zadęć, sztucznych fajerwerków, mitologii i patosu. Prosto i naturalnie czyli wiarygodnie i przekonująco. Świetne zdjęcia i pejzaże. Dobra muzyka i wolno, konsekwentnie podawana narracja. Reżyserowi nigdzie się nie śpieszyło i nikt go nie poganiał. Historia toczy się swoim rytmem i widz dojrzewa razem z bohaterami. Przy okazji trzeba także docenić umiejętne obsadzenie się Bondarczuka w roli Chochoła (nie nachalne a wartościowe). Intrygująca także postać chorążego Dygało. Film cenię również za to, że poruszając taką tematykę nie poszedł na łatwiznę czyli totalne epatowanie krwią, wnętrzościami i sadystyczną brutalnością. Do tego prawie już "mityczne", historyczne okoliczności - Afganistan i rozpad ZSRR.
O fabułę, jakieś przesłanie itp. a nie o przygłupią strzelankę. Przywołany tutaj, to totalnie bez sensu, FMJ miał mocne przesłanie antywojenne
Jeśli dla Ciebie "9 kompania" to przygłupia strzelanka, to najwidoczniej oglądałeś inny film
Gust to jedno, ale mówić że to film bez przesłania i jakiejś większej głębi to tak jakby ten film oglądać bez skupienia, albo połowę ominąć. Nie lub go sobie, ale nie mów też że to tylko głupia strzelanka, bo to najzwyczajniej nieprawda