się pogłębiała. Najpierw zamordował, a potem przyszła mu do głowy jeszcze bardziej zwyrodniała myśl i zaczął pisać.
I po co to napisałeś? Po zwiastunie widać, że film i książka to dwie różne rzeczy. Pewnie twórcy musieli kupić prawa do książki, aby mieć prawa do tytułu. Bo chyba tylko tytuł jest ten sam. Reszta to taka filmowa wersja prawdziwych zdarzeń. Do tego to drugi film na ten sam temat.
nigdy nie dotrałam do informacji o tym, że ksiązka to arcydzieło warte przeczytania, a wręcz przeciwnie, ale takie mamy prawo, ze chcąc zekranizować książkę trzeba kupić prawa do niej, czy komuś się to podoba czy nie, sam film wzbudza wiele emocji zarówno co do tematu jaki i obsady, jednak uważam że każdy może wyrobić sobie zdanie po obejrzeniu filmu
Jak to "zekranizować książkę". Film nie jest na podstawie książki. Film opowiada historię pisarza mordercy i jego aresztowanie. Gdyby mordercą byl reżyser lub scenarzysta, to napisałabyś że film na podstawie filmu?
Ale skoro film nie jest ekranizacja powiesci, ale jedynie pewna subiektywna interpretacja historii.... Mozna by bylo na przyklad wprowadzic taki watek, ze sama powiesc powstala przed morderstwem, mozna bylo wprowadzic tez postac przyjaciela - psychopaty, który teze czyta, a potem dokonuje czynu na wzór opisanego w rekopisie, po czym stwarza szereg poszlak obciazajacych autora, w tym po jakiejs imprezie za pomoca osoby trzeciej prosi go tez o wystawienie telefonu na serwisie aukcyjnym.... Moglby to byc wydawca ksiazki i role te mozna by bylo powierzyc Adamowi Woronowiczowi (: Temat stwarza wiele mozliwosci :P
No chyba jednak NIE. :)
Jeżeli Jan Kowalski chlasta nożem człowieka na przystanku autobusowym, a kilka miesięcy później piszę książkę o mordercy, powiedzmy sportowcu, który też zabija kogoś nożem na przystanku, to teraz trzeba zadać pytanie o kim będzie nakręcony film.
Czy książka będzie dobra i film będzie o sportowcu zabijającym przechodniu na przystanku, czy film będzie opowiadał historię Jana Kowalskiego, który zabija i pisze książkę.
Nie wiem czy bohater tej powieści też jest pisarzem czy nie, bo książki nie czytałem, ale film jest o życiu autora książki i mordercy.
Moim zdaniem nie można sobie tak dowolnie przeskakiwać i nie ma wielu możliwości.
Albo film opowiada o życiu autora, albo jest ekranizacją jego książki.
A czy film "władca pierścieni" opisuje życie Tolkiena i czy ekranizacja jego książek daje możliwość wplecenia w opowiedzianą historię, życiorysu autora?
A przecież sam J.R.R. Tolkien mógłby zapukać do chatki hobbita, albo choćby porozmawiać z Gandalfem :)
Ale czemu NIE? Twórcy "Amoku" ponoc nie postawili sobie za punkt honoru wiernie zekranizowac powiesc albo ukazac historie Krystiana Bali z jak najwiekszym poszanowaniem faktów i dbaloscia o szczególy, chodzilo li tylko o tzw. swobodna interpretacje i subiektywne spojrzenie. Tutaj punktem wyjscia moglby zatem stac sie np. motyw napisania powiesci - duzo wczesniejszy niz sama zbrodnia. Tak wiec w przypadku Twojej historii: Jan Kowalski jest autorem rekopisu o czlowieku pochlastanym na przystanku autobusowym, jakis czas pozniej jakis czlowiek naprawde zostaje pochlastany nozem w podobnej lokalizacji, potem ktos czyta juz opublikowany utwór i zwraca uwage na zbieznosc opisu. Wracajac zas do "Amoku": pamietaj, iz proces Krystiana Bali byl procesem wylacznie poszlakowym, poza tym biegli stwierdzili, ze morderców musialo byc co najmniej trzech, zeby fizycznie podolac ofierze.
Super. No to od nowa Polska Ludowa z tym ze teraz nowo mowa...
A wiec, nie moge zrozumiec - czemu nie zabil swojej urzedowej naloznicy z slubami na koncie, a jedynie tego jelenia na rykowisku zwabinego przez nia samiczym feromonem ?
Przeciez dla takirgo czynu - zdrada to jedyna szlachetna motywacja nie degrneracja, a wrecz jej stanowczy odpor.
Lajdactwo przybiera obecnie w tym kraju a nawet wsrod rodakow po za jego granicami monstrualny rozmiar i dotyczy to glownie "pan".
Koszty lajdactwa ponosza glownie dzieci. Obecnie nie ma dnia by media nie podawaly info o skatowaniu badz zabiciu dziecka przez matke lub kolejnego w jej haremie partnera tzw. konkubenta i przybranego "ojca", czy raczej wujka dziecka.
Proceder ten jest w dodatku wspierany przez zawodowych macherow od losu !
Jak polozyc tame tej kompletnej systemowej wrecz degeneracji ?
W jaki inny sposob niz taki jak szlachetny w istocie czyn Bali ?
Chociaz byc moze w tym przypadku bardziej honorowym wyjsciem byloby tzw. Samobojstwo Rozszerzone, wszakze on tez slubowal ze: cie nie opuszcze az do smierci ... - no i widzialy galy co braly.
wiadomo, że książka to gniot, ale film już taki nie jest, Amok jest mocny, mroczny i dobrze zagrany
W samym porównywaniu może i nie, ale cyt. "Moja uwaga dotyczyła wyłącznie książki. Filmu jeszcze nie widziałem." na portalu filmowym chyba nie za bardzo pasuje?
To jest portal filmowy, tu oceniamy filmy.
Prawda, film jest udany. I rzekłbym, że wyważony, wszystkiego jest tam tyle ile trzeba.
„Najpierw zamordował, a potem przyszła mu do głowy jeszcze bardziej zwyrodniała myśl i zaczął pisać.”
Sprawa Bali nie jest taka oczywista, o ile wiem, to nie było ani jednego, bezpośredniego dowodu wskazującego na winę.
” Po zwiastunie widać, że film i książka to dwie różne rzeczy.”
Pani Adamik przedstawia nam swoją wersję, historię inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, to kryminał, a nie film biograficzny. Innym interpretacja Pani Adamik się spodoba, innym nie. Opinie są różne. Czytamy na przykład, że „Amok” układa się w tryptyk z „Czerwonym pająkiem” i „Jestem Mordercą” i jest niestety najsłabszy. Ktoś inny powie, że ‘Amok” jest świetny. Kwestia gustu.
Z Balą „spotkałam” się w 2013 roku czytając powieść A. Sowy pt. „Koma”, o ile mi wiadomo, to w tym czasie była to pierwsza interpretacja tej historii. Myślę, że dla zainteresowanych tematem warto jest zapoznać się również z ”Komą”, mnie bardzo wciągnęła i zaintrygowała.
Sprawa Bali nie jest taka oczywista, o ile wiem, to nie było ani jednego, bezpośredniego dowodu wskazującego na winę
Bylo mnostwo poszlak, ktore jasno dowodza kto i po co zabil. Natomiast motyw zbrodni byl przedstawiony w filmie niejasno. Zona w filmie zostala pokazana jako zahukana, biedna, utozsamiajaca dobroc i cierpliwosc. W rzeczywistosci to niewyksztalcona prostaczka, ktora znalazla innego jelenia w postaci architekta. Absolutnie nie usprawiedliwia to Bali, ale nie mam tez watpliwosci, ze wkopal sie swoja wlasna arogancja - domena filozofow.
Bala to postać obrzydliwa. Wstrętny, obślizgły, zdemoralizowany morderca, który katował człowieka.
Superwizjer dzisiaj (1.04) o godz. 20-ej będzie na ten temat. Może to dobry wstęp do obejrzenia filmu.
Masz rację. Książka to straszny syf. Takie niby ''pseudo-yntelygentne'' ę ą, niby ciekawy styl pisania, metafora na metaforze itd. ale sama historia szlam i gówno.
Ta książka to jest dopiero morderstwo na ludziach. Dobrze, że ją wycofali.
Akurat nie miałem zamiaru kupić, bo nie chcę wspierać Bali, ale czy wiesz może, czy jest gdzies dostępna w bibliotekach? Po seansie nabrałem ochoty, żeby przeczytać książkę, żeby zrozumieć, co siedzi w głowie "gwiazdora".
Fizycznie książki już nigdzie nie dostaniesz. Kiedyś po allegro krążyły te ''białe kruki'' po kilkaset złotych za sztukę.
ściągnij sobie w pdfie z netu.
Debilu... jestem mężczyzną. I w ogóle jak coś piszesz to wytrzeźwiej najpierw bo bełkotu al'a Bala mam już dość.