Pierwsza część Diuny to typowa i nużąca"zapchaj-dziura", jednak sequel rozkręca całą historię na maksa. Druga część Diuny to epickie kino trzymające w napięciu z dużą dawką nieprzesadzonego patosu, mocnych scen i muzyki Hansa Zimmera, którego każdy zna i lubi. Film stawiam w jednym szeregu z "Władcą Pierścieni" i "Avatarem"