Porównywanie tych dwóch filmów jest nieuniknione, ale na dobrą sprawę, mają ze sobą niewiele wspólnego. Fakt, niektóre kadry są tak skomponowane, że wyglądają jak wycięte z filmu Disneya, ale całość jest utrzymana w zupełnie innej tonacji. Nadal jest przygoda, bieganie do dżungli i gadanie ze zwierzętami, ale tutaj już czuć ducha książki. Jest brud, jest krew, jest zagrożenie. Świetnie się to ogląda. No i ten genialny voice acting.
Wizualnie nie jest źle, niektóre zwierzęta faktycznie wyglądają nieco "dziwnie" (zwłaszcza wilki i Sher-khan z twarzą Cumberbatha), ale jest o wiele lepiej, niż można było wywnioskować ze zwiastuna.
Imo, jeśli już porównywać oba filmy, lepszy jest "Mowgli", z prostej przyczyny, jest wierniejszy książce.
Wierność książce nie powinna być czynnikiem przeważającym podczas wybierania która wersja jest lepsza.
Niby nie powinna, ale to zawsze jest plus w przypadku adaptacji, przynajmniej dla mnie. Zresztą, to nie jedyna rzecz, która przemawia dla mnie nad wyższością wersji Serkisa, od tej Disneya.
"Wierność książce nie powinna być czynnikiem przeważającym podczas wybierania która wersja jest lepsza."
To jedno z głupszych stwierdzeń jakie kiedykolwiek słyszałem.
Powiedziała osoba, która nie wpadła jeszcze na to, że 'wierność książce' to nie to samo co 'skopiowanie jej na ekran'... kotle, poznaj garnek.
Wytłumaczę Ci to najprościej jak potrafię... Mimo, że film bazuje na historii z książki to ma być oceniany jako osobne dzieło, ma bronić się sam, ma być zrozumiany bez znajomości książki, bo to po prostu osobna twórczość, która bierze z książki to co się podoba, a zostawia rzeczy, które nie będą pasować. Odstępstwa są naturalne i są podyktowane przez mnóstwo różnych czynników, od upodobań reżysera do wpasowania się w obecne czasy.
DLATEGO film nie powinien być oceniany w kategoriach: "wierniejszy książce, więc lepszy od tego, w którym jest więcej odstępstw", ale co ja będę się produkował jak nawet nie rozumiesz wcześniejszego wpisu heh...
"
"Wierność książce nie powinna być czynnikiem przeważającym podczas wybierania która wersja jest lepsza."
To jedno z głupszych stwierdzeń jakie kiedykolwiek słyszałem.
"
Trudno się nie zgodzić...
XXXD
Jeśli chodzi o film: 10/10
:)
Też mnie dużo bardziej poruszył. Był inny, lepszy niż disneyowska papka dla dzieci. Lubię mroczne klimaty.
Bardzo dobra wersja. Grafika zwierząt wcale nie była tragiczna. Ich pyski nie były przesłodzone tylko groźne, mroczne. Cały film nie był raczej przeznaczony dla dzieci. Krew, śmierć zwierząt i scena z głową wilczego przyjaciela Mowgliego... Przerażający ale dobry film.
Ten film możliwe że był inspirowany serialem "Księga dżungli, który leciał w latach 90 na Polonii 1. Wiele scen było wręcz identycznych jak tam. Ja jednak wolę wersję Disneya (w której nie podobało mi się chyba jedynie to, że zwierzęta miały po 10 metrów wysokości i to nie były słonie). Tu jest za mroczno i za brudno właśnie, a zwierzęta CGI wyglądają jak stare i chore. Baloo w ogóle jest ponurakiem z ludzką twarzą.