Oczywiście warto go obejrzeć, ale wg mnie słabszy od mniej znanych "Szanghajskich snów" z 2005.
Swoją drogą to trochę obudziło się wspomnień. W mojej szkole wymagano by wszyscy pisali piórami, więc każdy miał takie chińskie. Faktycznie zalewały po jakimś czasie, ale były tanie więc nie stanowiło to problemu.