Niesamowite dzieło sztuki filmowej. Doskonałe zdjęcia, perfekcyjnie zgrane z muzyką, świetny montaż. Strona wizualna połączona ze scenariuszem: wbija w fotel. Nie warto przejmować się opisem filmu, obraz jest zupełnie o czymś innym. Gdy go oglądałam, przychodził mi do głowy niespokojny Raskolnikow Dostojewskiego i Andriej Rublow, wraz z dylematami twórcy ikon . Tylko tutaj, zamiast chrześcijaństwa mamy buddyzm, co zupenie zmienia atmosferę i symbolikę filmu. Jednak pozostaje ta sama walka o wewnętrzną wolność, współczucie, przekraczanie granic, norm i zasad, Niebo- Piekło, sacrum i profanum. Nie znając kultury i duchowości japońskiej ( i buddyjskiej), można się pogubić, ale ten rodzaj błądzenia również jest niesamowity i pozostawia ślad w uważnym widzu. Zwłaszcza, że film jest wyrwany z realnej czaso- przestrzeni i bliski jest snu, który śnić może każdy z nas.