A jak dla mnie zarówno oryginał jak i remake dają radę, jako odmóżdżające kino akcji bez większego polotu. I przyznam się zastanawiają mnie te pochwalne oceny wobec wiekopomnego arcydzieła kinematografii, czyli oryginału z Patrickiem Swayze. Naprawdę oglądaliście tamten film?
I tak sobie kilka ciekawych ocen znalazłem:
"Oryginałowi z Patrickiem Swayze do piet nie dorasta"
"Przecież - może już nie pamiętam albo koloryzuję - ale oryginalny Wykidajło był naprawdę porządnym kinem akcji. Wydaje mi się, że nie miał tak absurdalnej fabuły…"
"Groteska i szkoda czasu. Nie chodzi tu juz na koniec nawet o porównywanie do filmu że Swayze. Tamten miał swój czar, magię ale i obsadę. Tu nic się nie "klei" i od biedy obejrzałem go całego dzięki pilotowi."
I przyznam jedynie, co tu pasuje to magia, ale w kontekście sentymentalnej podróży w przeszłość (eh te fryzury).
I by nie było zaraz po seansie nowej wersji Road House obejrzałem sobie dla przypomnienia oryginał.
Różnice?
Na pewno trochę kontekst bohatera. W oryginale mamy jednak gościa, który już wcześniej trudnił się sie zawodem bramkarza, tu jednak mamy byłego zawodnika UFC, który zostaje o to poproszony.
Tu mamy jednego głównego tępego osiłka, fakt pojawia się po jakimś czasie, a tam jednak jest to rozłożone na większą grupę, bez kogoś wiodącego.
Poza tym?
Taka sama banalna i absurdalna fabuła. Ten sam żałosny watek miłosny z pustą lalą. Ta sama zgraja tępych kołków stanowiących tylko tło dla kolejnych scen bijatyk.
Obsada? No litości.
W oryginale ta wielka obsada to Patrick Swayze i Sam Elliott + zgraja nołnejmów.
Tak, więc w tym kontekście, filmu, który ma wypełnić wieczór, bez jakiejś wielkiej rozkminy nad sensem istnienia, a z założeniem obejrzenia trochę mordobicia okraszonego żałosnym wątkiem miłosnym dla rozluźnienia jak dla mnie daje radę, podobnie jak dał radę oryginał.
Piszesz bzdury. Ten szajs jest po prostu tak tragicznie denny że tylko gamoniom w dresach może sie podobać. Nie ma czego komentować. Dno dna młody.
Bo Polacy to taki typowy naród który lubi piosenki które już zna. Orginał z Patrykiem S. widziałem na kasecie z wypożyczalni 30 lat temu i obiektywnie to był to przeciętny akcyjniak. Nowa wersja podoba mi się znacznie bardziej, bo jedzie po bandzie i jest eskapistyczną zabawą. A już końcówka filmu To normalnie ,,Volverine" ;)