Oto przykład filmu - o ile można to coś nazwać filmem - na który nie da się patrzeć. Nie wiem jak udało mi się wytrzymać aż 45 min. Gorszego "dzieła" jeszcze nie widziałem.
Jest tak kiepski że aż brak mi słów żeby napisać coś na ten temat.
No to mamy konkurs :)
KTO WYTRZYMA I ZOBACZY WIĘCEJ NIŻ 45 min?
W nagrodę wyślę oryginalne DVD: Siedem przygód Sindbada :):):)
Obejrzałam całość - dałam radę, ale przekroczyło to moją granicę wytrzymałości...
Do tej pory pluję sobie w brodę - po jakiego czorta;)
PS. Za nagrodę podziękuję ślicznie, poczta i tak się nie wyrabia - poza tym, tego - jak wiadomo - GNIOTKA - za darmo bym nie wzięłaxd
Naprawdę;)
Mimo iż był to istny ból i cierpienie, co zrobić - taka ze mnie masochistka skończonaXD
Ja też dałem radę obejrzeć do końca, ale z wielkim trudem. Strasznie się rozczarowałem - od połowy filmu zacząłem się strasznie nudzić. Poza tym był aż nadto przewidywalny - scena z cyklopem zrobiona na siłę. Chcieli najwyraźniej dorównać "Siódmej podróży Sindbada" z 1958 r. Nie udało się - grzechem jest nawet porównywać. A przecież teraz jest o całe niebo lepsza technologia niż wtedy... I w ogóle dlaczego Sindbad? Co on ma wspólnego z jakimś nowoczesnym biznesmenem?
Haha, ja wytrzymałem 39 minut i widzę, że to norma. reszta na prędkości x4. Naciągane sceny, totalna fantastyka kreowana na coś autentycznego i słabe efekty. DNO.
To wszystko przez pójście techniki naprzód. Dziś każdy amator może stworzyć film.
Kiedyś, "kicz" miał w sobie coś wartościowego a dzisiaj nic...W dodatku efekty komputerowe, pikselowe potworki,, ah żal...Zauważyć można że wylew tanich amatorskich można powiedzieć filmów nastapił gdzieś po 2000 roku.