Alan Alda wziął się za reżyserię... o ile zasłużył sobie na uznanie główną rolą w Mashu, to jednak jego inwencja twórcza leży i kwiczy. 'Wesele Betsy' to gniot. Film próbuje być śmieszny, Alan w głównej roli wypadł entuzjastycznie niczym nieboszczyk, rzuca jakimiś śmieciami do kosza i widzi tygrysy. Cały film opowiada o przygotowaniach do wesela, jest nudny, potem Alda spróbował z tego zrobić film gangsterski i dodał kilka strzelanin. W rolę gangstera wcielił Burta Younga a łysawego mechanika (przez moment) Samuela L. Jackson (cóż, wtedy nic nie zapowiadało, że Sam będzie taką gwiazdą i doczeka się doklejonych włosów :)).
Omijać z daleka!!!