Powinien skończyć karierę w '91, a tak zarzyna swoją legendę kalając mój umysł dziadostwem najgorszego sortu.
Pomysły ciągle ma. Po 1991 zrealizował wszakże dwa najbardziej kasowe filmy w historii kina, tak więc tam gdzie miarą sukcesu jest konto bankowe Cameron to absolutny gigant. Niemniej mam takie samo zdanie jak Ty. Wszystko po "T2" to już tylko cień dawnej jakości (zwłaszcza w złym guście "Titanic" i "Avatar").
Po Terminatorze 2 nie ma nic, co by wzniosło jego legendę na wyżyny. Był na samym szczycie, razem z Arnim, zanim ten poszedł w politykę... Ich czas bezpowrotnie przeminął, nie tylko w życiu wszystko przemija, ale w sztuce również, czego dowodem są takie filmy, jak ,,Amadeusz'' lub ,,Osiem i pół''.
Nie do końca się zgadzam. "Prawdziwe kłamstwa" i "Titanic" to znakomite filmy, choć oczywiście obu "Terminatorów" nic już nie przeskoczy. Niestety po nich rzeczywiście stało się coś bardzo niepokojącego. Cameron po prostu przestał kręcić filmy i zajął się swoimi pasjami. Wymyślił "Avatary". Film zarobił masę pieniędzy, ale artystycznie była to o wiele niższa półka niż to co było wcześniej. I teraz ponoć ma tylko w głowie kontynuację "Avatara". Szkoda, ale tych jego największych dzieł nic mu nie zabierze. Dla mnie w latach 1984 - 1997 nie było lepszego reżysera.
Niestety, muszę się zgodzić. Zaczął z pasją, wizją i klimatem (Terminator 1 i 2, Obcy 2), ale potem jakby pomysł stracił i zaczął realizować kasowe widowiska, byle braki warsztatowe uzupełnić budżetem... Racja, do '91 jeden z najlepszych reżyserów, podobnie jak Carpenter każde ich dawne dzieło chłonę ze smakiem a późniejsze idą do zapomnienia.
To w zasadzie smutne, że wolał tworzyć słabsze filmy, by zarobić więcej na ,,kobietach'', które z hukiem przybiegały do kin na ,,Titanica'', bo przecież romans i wielka katastrofa w tle. Wizualnie wygląda dobrze, ale Cameron przyzwyczaił nas do innego kina... bardziej męskiego i odartego z przyziemności.
True Lies to przecież bardzo dobry film. Żaden Mission Impossible nie umywa się do Prawdziwych kłamstw. Zarazem ostatni dobry film Arnolda.
Poza tym Cameron to nie Kubrick niestety. To wyjątkowo utalentowany twórca kina czysto rozrywkowego i niewiele poza tym. Żaden jego film nie daje jakoś szczególnie do myślenia choć Obcy 2 ( najlepszy jego film ) i za 200 lat będzie budził podziw realizacją i konsekwentnym scenariuszem.
Eee... ,,Obcego 2'' uważam za jedno z najgorszych odsłon w uniwersum ksenomorfa - przecież komandosi to totalni kretyni. Poza tym robienie z horrorów kina akcji jest dla mnie pomyłką. Kubrickowi nie dorastał poziomem zaangażowania, ale nie wszyscy wiedzą, że był to despota na planie filmowym - słynne problemy z Nicholsonem, który znienawidził reżysera po tym, jak kazał aktorowi powtarzać sceny niemal do wyczerpania psychicznego w ,,Lśnieniu'' (z tym filmem to w ogóle same niesnaski i dziwactwa pozafilmowe, jak złote maliny czy oburzający się Stephen King). Cameron tworzył rozrywkę, jakiej się nie praktykuje - czyli dużo klasycznych efektów specjalnych, bez cudacznej cyfryzacji i ubogiego green screenu, potem to porzucił i efekty były zdecydowanie poniżej oczekiwań, choć robiły wrażenie.
Wydawało mi sie, iż gdzieś czytalem, ze bierze udzial w robieniu Terminatora Dark Fate. Ale w jego filmografii nie widzę nic.