Którego z bohaterów serialu darzycie najmniejszą sympatią?
Mnie do samego końca irytował Andy i [spojler!] kiedy w 9. sezonie wypłynął swoją łodzią to miałam cichą nadzieję, że już do serialu nie wróci. Niestety po swoim powrocie stał się jeszcze bardziej wkurzający.
Jestem ciekawa waszych opinii. ;)
Angela i Dwight. Angela bo była taką wredną sucz. To jak traktowała Andyiego było straszne. A Dwight bo był świnią. Przyjaźnił się z Michaelem a gdy ten założył swoją firmę to nakablowal na niego z podkradaniem klientów nowemu szefowi, żeby się podlizac. Dwightowi zależało tylko na lepszym stanowisku i sprzedał by matkę za to. Plus spiskowanie przeciw Jimowi, podsłuchiwanie go. Plus zabicie kota Angeli. Plus filtrowanie z zaręczoną Angelą. Może był śmieszny, ale charakter okropny.
Andy! Andy i Andy. Jak dla mnie to on był najbardziej wkurzający. Każdy inny bohater też miejscami był irytujący ale do zniesienia. A Andy? Od początku jest po prostu nie do zniesienia. Chyba największy cham i prostak (no oprócz Packera, ale jego nie było dużo w serialu). Jak dla mnie to w ani jednej scenie nie dało się go polubić. A już siebie przeszedł jak wrócił z wyprawy łodzią.
Ryan i Angela, a z najnowszej ekipy Nellie.
Ryan to cwaniaczek i donosiciel, który cały czas działał tylko i wyłącznie pod siebie, nigdy nie było w nim żadnej lojalności i zawsze czuł się lepszy od innych. Osoba, której zdecydowanie nie chciałabym mieć w pracy.
Angela święta krowa, która ocenia wszystkich wokół, a sama nie jest nawet dobrym człowiekiem. Przez cały serial nie wzbudziła we mnie ani krzty sympatii.
A Nellie jakoś mi nie podeszła, choć muszę przyznać, że w późniejszych odcinkach, jak jest już tylko częścią ekipy jakoś lepiej ją znoszę.
Najbardziej wkurzający bohaterowie to Pam i Jim.
hipokryci,mało zabawni,a Jim z swoją jedną i tą samą miną i głupawym usmieszkiem to było po kliku sezonach naprawdę nużące i odpychające od niego,w sumie to najbardziej jednak Jim
Wyłącznie Toby. Podzielam nienawiść Michaela do tej melepety. Jezusie, co za pipa i przymuł... Andy na samym początku też był żałosny, ale odkąd przestał się liczyć jako szycha (czyli gdzieś po terapii na agresję) stał się akceptowalny i nawet znośny. Natomiast jak widzę ryło Tobiego, to mam to samo, co reszta biura - wyjdź i nie wracaj.
To jest bardzo fajne pytanie, które wymagało nieco zastanowienia, bo to chyba pierwszy serial w którym nie jestem wskazać żadnego bohatera którego lubię ani też takiego nielubianego. W przeciwieństwie na przykład do Brooklyn 9-9 gdzie śmiało mogę powiedzieć, że wszyscy bohaterowie budzą sympatię, tak tu... No każda z postaci jest na swój sposób irytująca, ale też nie na tyle, żebym powiedziała "nie lubię jej".
Z powodu Andego przestałem oglądać serial juz w połowie 5 sezonu. Ryj i zachowanie nie do zniesienia
Andy - od początków w Stamford, przez karierę sprzedawcy, po szefowanie i późniejsze castingi. Straszliwie irytująca postać, krętacz i nerwus.
uwielbiałam wszystkich, ponieważ każdy wnosił coś innego do biura i się wyróżniali, ale Tony'ego nie mogłam znieść. Manipulował ludźmi i wykorzystywał Kelly. Jak ja nienawidzę takich osób. Momentami też nie lubiłam Andy'ego i Erin, byli tacy nijacy i mało asertywni
Aktorsko wszyscy wymiatają, a jeśli chodzi o postacie to najmniej lubię Angelę, wyjątkowo niesympatyczna sztywniara, do tego to jak postępowała z Andym jak go oszukiwała to wyjątkowa podłość a taka wierząca niby. To samo Jan równie sztywna i podła baba traktowała Michaela bardzo źle, próbowała go wykorzystać w procesie po jej zwolnieniu z firmy a sama chciała go zdegradować do roli sprzedawcy gdy jeszcze była szefem. Stanley też bywa irytujący, rozumiem że gość ma wywalone na wszystko ale to jak się zachował w stosunku do Michaela w odcinku w którym powiedział że go nie szanuje to zwyczajne chamstwo. Poza tym postać Roya trochę budziła we mnie niechęć.
Prosze nie krzyczeć, bo widzę, że ludzie są w stanie wręcz się obrazić za to, że nie znosiłam Michaela Scotta i dodatkowo wyzwać, że nie mam poczucia humoru ;)
Jestem w tej mniejszej grupie, która odetchnęła jak w końcu odszedł z serialu. Aktor zagrał genialnie i jestem w stanie to docenić, ale po prostu dla mnie to był humor niskich lotów. Rozumiem pewne jego zachowania i niskie poczucie własnej wartości, ale przez to jakim był bucem absolutnie nie wzbudzał mojej sympatii.
Już bardziej mnie śmieszył flegmatyczny Toby XD
Dużo więcej uwagi poświęcili Pam i Jimowi, którzy w pewnym momencie pod koniec serialu zaczęli irytować.
Wszyscy mnie irytowali i smieszyli jednocześnie.
Nie do końca polubiłam Phillis i Erin, a najbardziej smieszyli mnie Angela, Stanley i Kevin.
Jedyna obrzydliwa, irytująca, zupełnie nie śmieszna i kompletnie niepotrzebna postać to Nellie. Poza tym nie przepadam za Andym i Robertem California ale obaj do zniesienia w przeciwieństwie do tej wkurzającej paskudy.
Ja w ogóle nie rozumiem dlaczego obejrzałem wszystkie sezony. Ten serial irytuje, wkurza, żenuje, ale jednak wciąga.
Co do postaci to zaskakujące, że każda ma swoich fanów i antyfanów. Dla kogoś jedna postać jest solą serialu, dla innego mogłoby jej nie być. Mi osobiście od początku do końca nie podobał się Andy. Z tego co widzę nikt nie wskazał Oscara ani Darryla i (co najdziwniejsze) Creeda.
Z pierwotnej obsady to Jim- niby luzak, niby śmieszek, ale jak dostawał ociupinę władzy, to rzucał irytując e ponaglenia „do pracy”
Dla mnie Angela to chyba najbardziej denerwująca postać. Nieprzyjemna prawie dla wszystkich. Myślę że nie wkurzałaby mnie tak bardzo gdyby aktorka nie była w tej roli tak świetna. Jestem aktualnie na piątym sezonie i jest jedyną postacią której nie mam za co polubić.
Przy pierwszym sezonie nie przepadałem za Dwightem i Michaelem ale teraz to moje ulubione postacie. Cieszę się że bohaterowie tak ewoluują w serialu. Nigdy też zbytnio nie lubiłem Tobiego. Działał chyba dla mnie podobnie co na Michaela ale rozumiem że taka postać była potrzebna. Aktualnie go nie ma i nie wiem czy wróci ale jakoś za nim nie tęsknię.
A no i Ryan! Byłbym zapomniał. Ten koleś jest maksymalnie irytujący. Na początku to było nawet zabawne że Kelly na niego leci a on jest taki wycofany w relacji z nią ale potem koleś okazuje się zwykłym dupkiem. W czwartym sezonie to już w ogóle masakra ale na szczęście go za dużo tam nie było. I teraz wrócił w sezonie piątym. PO CO??? Czyli Angela nie jest jednak jedyną postacią, której nie lubię. Widać zaczynając ten tekst wyparłem Ryana z pamięci
Jestem na 4 sezonie i nie potrafię przestać:) Ale na ten moment - Ryan, który okazał się dupkiem (myślałam, że jego postać będzie ewoluować w pozytywną stronę, niestety). Angela socjopatka. Hajp na Jima też mi opadł. Fatalnie traktował swoje ex dziewczyny. Do tego nigdy tak naprawdę nie pokazał, że ma jaja. Wszystko dwuznaczne i po cichu (Dwight przynajmniej nie pierdzieli się w tańcu). Toby, ja go lubię - nie lubię sposobu mówienia. Jakby go odcięli od tlenu. Za to jestem fanką Creeda. Jest boski. Njemniej nadal oglądam ich z przyjemnością (choć głupota Michaela to już lvl master). Nie da się jednak ukryć, że serial jest rewelacyjny i nie wiem jakim cudem dopiero teraz zaczęam odkrywać.
Zwrócę uwagę na pewną bardzo ciekawą zależność... Wiele razy przewija się tu rola Pam, za każdym razem źle wypowiadają się o niej kobiety, nigdy facet. Heh.
Pam. Była fałszywa, nieuczciwa, lubiła grać ofiarę, szantażowała Jima emocjonalnie. Andy, bo był skończonym idiotą.
Kurczę cały czas mam w głowie odcinek, w którym mieli nadwyżkę do wydania. Moment, w którym Jim przyniósł jej tiramisu, a ona je wywaliła do śmietnika z grobową miną, skądinąd tylko dla tego, że był w innym obozie, było dla mnie tak słabe, że nie mogłam tego oglądać...