Dziwne, że do tej pory nikt nie założył tematu poświęconemu temu anime. Uznawane za przełomowe, pionierskie, jedno z najważniejszych chyba nie tylko dla samego gatunku mecha, ale dla całej branży. Powielam tu opinie znawców tematu, nie wiem, jak wyglądało to przed 1979 rokiem i jak wpływ w tamtym okresie na animację japońską miało pierwsze Gundam. Opiszę swoje wrażenia dotyczące tej serii.

Jest to pierwszy film z całego uniwersum Gundam. Opowiada historię świata, w którym, z powodu ziemskiego przeludnienia, ludzkość musiała zamieszkać na specjalnych obiektach znajdujących się na ziemskiej orbicie. Jest rok 0079. Znajdująca się najdalej od Ziemi, kolonia 7, postanawia przejąć kontrolę nad resztą kolonii, deklaruje się mianem Księstwa Zeonu i wytacza reszcie wojnę (kolonie te nazwane są Ziemską Federacją). W momencie rozpoczęcia fabuły serialu w wyniku wojny zginęło bardzo dużo populacji, pozostało tylko ok. 50 000 ludzi, żyjących już poza Ziemią. Anime przedstawia dalsze losy wojny między dwoma frakcjami.

Mobile Suit Gundam ukazuje świat wojen, które wkroczyły już w najwyższy poziom rozwoju technologicznego. Starcia naziemne, w których żołnierzami są ludzie, teraz są wielką rzadkością. Gundam to nic innego jak robot, za pomocą którego pilot walczy z innymi robotami (nazywanymi odpowiednio inaczej). Anime ma zakusy na bycie czymś w rodzaju hard science-fiction - i po części spełnia swoją rolę. Dość dużo czasu poświęca się na techniczne aspekty czy to statków kosmicznych, czy to mobilnych robotów, czy też samej fizyce kosmosu. Seria wprowadza swoją unikalną naukę (często wspomina się o czymś takim, jak cząstki Minovskiego, ale ani razu nie zostaje dokładnie wyjaśnione, czym są, ani kim dla losów świata był ten tajemniczy człowiek). To właśnie zapisuję na minus. Takich nowych informacji jest sporo, ale widzowi nic się nie wyjaśnia, po prostu atakując go zupełnie nową naukową perspektywą.

Bohaterowie są wyraziści, ale rozpisani w typowej manierze dla japońskiej kultury. Na głównego bohatera kreuje się Amuro, pilota Gundam, choć tak na dobrą sprawę najważniejszą rolę gra cała załoga statku Białej Bazy, będącej ostoją Ziemskiej Federacji (którą kreuje się na tą dobrą, co zrozumiałem). Każdy ma swoją historię, swoje rozterki i przeżycia, jednak nie do końca zostają one po końcowym odcinku wyjaśnione, co też zapisuje na minus tego anime.

Dużą część każdego odcinka zajmują walki - może to być uznane za ogromny plus, ale dla mnie było ich za dużo. Ma się wrażenie, że twórcom chodziło przede wszystkim o pokazanie jak największej ilości starć, przy czym fabułę zrzucili lekko na drugi plan, zapychając ją dosyć niemrawymi i nudnym wątkami, byle rozciągnąć serial. Odniosłem wrażenie, że z 43 odcinkowego serialu spokojnie można by wyciąć 20, nawet 25 odcinków, a i tak widz bez problemu rozumiałby i cieszył się fabułą. Walki były fajne, ale czasem były zbyt wymuszone i potrafiły nużyć.

Co do samej animacji - oj zestarzała się. Da się to oczywiście oglądać, ale mając w świadomości obejrzanego nowsze produkcje, ta po jakimś czasie zaczyna być niewystarczająca. Chociażby mimika twarzy bohaterów - często są postacie nawet nie poruszają ustami, czy nie pojawia się żaden wyraz, gdy w tle słychać głos aktora. Podobnie przedstawia się sprawa z wybuchami - wszystkie wyglądają identycznie i są przedstawione jako wielkie, różowe kule. Tak samo każdy wystrzał z laserowych broni - zwykła, odpowiednio kolorowa, kreska. Może mieć to swój urok, ale na dłuższą metę, dla współczesnego widza, staje się nużąca.

Podsumowując, warto jest to jednak zobaczyć. Pozycja, jaką dla świata anime ma ta produkcja, fakt, że jest zaczątkiem jednej z najbardziej znanych i popularnych serii, bycie istnym pionierem dla gatunku mecha - to sprawia, że jest to pozycja godna uwagi. Ma swoje mankamenty, w końcu to produkcja z 1979 roku, ale nadal zapewnia przyjemność z oglądania. Daję 6/10.

Dla leni, można zobaczyć trylogię filmów Mobie Suit Gundam - każdy trwa po 2h, zawiera kilka dodatkowych, nie pokazanych w anime scen, ale główną fabułę serialu przedstawia