Podczas gdy Velma ściga się z czasem, aby znaleźć prawdziwego seryjnego mordercę, Daphne podąża nową ścieżką kariery, Fred znajduje sposób na wyciszenie swojej wściekłości, a Norville próbuje odciąć się od swojego byłego najlepszego przyjaciela.
Najbardziej mnie śmieszy że finalnie to chyba Fred jest tutaj (przynajmniej w moim odczuciu) postacią najbardziej do zniesienia, kilka razy jako jedyny mnie rozbawił, nawet mi się go szkoda zrobiło na końcu xD gdzie szczerze nienawidzę i gardzę całą resztą ekipy. Ogólnie cała konkluzja niesamowicie idiotyczna i...